Koła kolejnych półciężarówek toczą się przez kraj. Mijamy wsie i miasteczka. Na klepisku przed co drugim domem ręcznie pospawane bujane fotele na sprężynach. I obowiązkowa terere, zimna yerba mate serwowana z lodem. Grejfruty i pomarańcze jak liście sypią się z przydrożnych drzew. Po ponad trzech miesiącach w Chile i Argentynie objawia się wagabundowa Ziemia Obiecana. Nie ma miejsca, gdzie nie wzbudzilibyśmy szczerej ciekawości i nie zaproszono by nas na kolejkę terere. Jeśli mamy szczęście siesta trwa 3 godziny, jeśli nie – trwa 5 i zjemy po zmroku.
Po niemal tygodniu spędzonym w Concepción, idziemy na dworzec z nadzieją, że tym razem uda nam się wreszcie zmobilizować i wyjechać.
– Czemu chcecie stąd wyjeżdżać? To najlepsze miejsce na ziemi. Wiesz, że tu niedaleko w rzece Aquidaban woda jest tak czysta, że możesz ją pić bezpośrednio z rzeki?
– Zostańcie jeszcze trochę. Za dwie godziny będzie następny. Po co się spieszyć? Młody, skocz po lód do termosu!
Papież Jan Paweł II, Grzegorz Lato, muzyka, życie codzienne.
– A wiecie, że u nas na łysych wciąż woła się „lato”? To pozostałość po mundialu ’78 w Argentynie.
Jedna, druga terere. Mijają godziny.

– To jasne, że tęskno wam już do rodziny i znajomych. Ale zamiast wracać, sprowadźcie ich lepiej tutaj. Będzie Wam się żyło jak w raju. Za kilka tysięcy dolarów kupicie wystarczająco ziemi, żeby wyżywić całą rodzinę. Najlepszej ziemi na świecie. Ryż, kukurydza, soja. Dwa albo trzy zbiory w roku i pomarańcze i banany non-stop.
– Ale co będziemy robić?
– Jak to co? Twoja mama będzie piekła placki kukurydziane, tata będzie chodował kury. Kupimy jakiś stary autobus i założymy firmę transportową po okolicznych wioskach. Jak żona tez chce pracować, to może jeździć z Tobą i będzie kasować za bilety. Zawsze będziecie razem. Będziemy pili terere i cieszyli się życiem.
*******
To co, może jednak zostać?
.
oj tak…zostać!….Ja się chętnie do biznesu transportowego dołoze,mam jakies 200 dolców na zbyciu..:-D
bardzo chętnie pojedziemy autobusem na wycieczkę po wioskach …..to by dopiero było!!! 🙂
oj coś nasze Vagabundziaki za długo siestują,nic nie piszą ,a my tu w tej nudnej Europie czekamy na jakies wiesci..:)