Dwa miesiące. Właśnie dziś mijają dokładnie dwa miesiące odkąd wyruszyliśmy w nową, daleką podróż. Podróż całkiem niespodziewaną, zupełnie niezaplanowaną, a jednak już wiadomo, że będzie to największa podróż naszego życia. Wyprawa wręcz. I to na zupełnie niezbadany kontynent.
Ta podróż nazywa się Nina.
A pierwsze konstatacje z dalekiej podróży, spytacie…
Cóż, po pierwsze, to wielcem zdziwion, jak bardzo nasz mały szkrabek sprawił, że znów przybliżyliśmy się do natury i zgraliśmy z jej rytmem. Noc znów zaczyna się tuż po zmroku, no najpóźniej koło dwudziestej. Sytuacja, gdy jest już po dwudziestej drugiej, a my jeszcze nie śpimy, zdarza się równie rzadko co w Patagońskim stepie, gdy spędzaliśmy noce w namiocie.
To samo tyczy się poranków. Pamiętam, że tuż po powrocie z podróży dookoła świata, wciąż analizując to, co się zdarzyło, często wspominaliśmy, że przez dwa lata podróży podziwialiśmy więcej wschodów słońca niż przez całe nasze życie.
Teraz wiemy, że przez ostatnie dwa miesiące oglądaliśmy ich znacznie więcej niż podczas podróży dookoła świata.
Zatem zgranie z przyrodą i powrót do naturalnego cyklu życia to jedno.
A drugie? Już po pierwszych wspólnych tygodniach we troje da się zauważyć, że niemal każdy kolejny dzień jest inny od poprzedniego. To uśmiech ukradkiem posłany, to niebiańskie skupienie, gdy bajki Tuwima czytamy, to znów donośne głużenie, gdy Nina usilnie chce nam coś powiedzieć.
Coś mi się zdaje, że ta podróż przyniesie jeszcze wiele niespodzianek.

.
OGROMNE GRATULACJE!!!!
Gratulacje! Jak zawsze piekny wybor slow 🙂 x
gratulacje:D cudowna pociacha:)
Bardzo fajny wpis 🙂 Ogólnie pierwszy raz jestem na Twoim blogu ale już dodałem sobie go do zakładki „Ulubione” i będę często Tutaj zaglądał 🙂
Pozdrawiam 🙂
Gratuluję córeczki! Tylko spojrzeć, jak będzie wspaniałą towarzyszką podróży. Pozdrawiam!
Tata idealny, jak się patrzy 🙂 Racja, wyprawa to nie tylko dreptanie po ziemi i przepływanie wód, życie to jedna wielka podróż po doświadczeniach.