– Wiesz, kibel jest.
– Z czym znowu??
– Kibel z biletami. Zacząłem szukać lotów przez Pacyfik i faktycznie to już nie to samo, co tu w Azji. Najtańsze połączenia są z Nowej Zelandii, ale bilet do Chile albo Argentyny to nadal 4000-4500 zł w jedną stronę.
– Faktycznie dramat. I nie da się nic taniej? Łodzi oczywiście nie ma?
– Nie ma szans. No i chcemy lecieć w grudniu, czyli przed Świętami albo w styczniu, czyli na karnawał. Nieco taniej byłoby lecieć najpierw do Stanów, ale to nam trochę nie po drodze…
– Stany, Stany, fajowa jazda.. A nie ma jakiś lotów przez wyspy Pacyfiku? Fiji albo Tahiti?
– Do Stanów lata m.in. Air Pacific, czyli narodowe linie Fiji. Za 3500 zł możemy lecieć z Vanuatu albo Nowej Zelandii do Los Angeles z przesiadką. Wiesz, co to oznacza?
– Dwutygodniowa przesiadka na Fiji albo Tahiti??? Faktycznie koszmar. Już nie mogę się doczekać…
– Zgadza się. Ale 2 albo 3 tygodnie w Polinezji Francuskiej, 3 albo 4 w Stanach i lot do Chile też z przesiadką. Najpewniej w Kostaryce albo na Karaibach, czyli kolejne 3 tygodnie zgubione. Jak będziemy tak się wybierać, to w Patagonii skończy się lato, zanim tam dotrzemy.
– Ale Kalifornia. Podoba mi się to słowo.
– Mi też. Będzie i Kalifornia. Ale musimy być w Patagonii w styczniu, najpóźniej lutym. Torres del Paine. Los Glaciares. Pamiętasz, co mówili Elizabeth i Tom w Indiach? Albo Maciek i Marta w Laosie? Zobaczysz, spadną nam kapcie z wrażenia. Później Atakama, Nazca, salary, Gran Chaco…
– A zamiast Polinezji coś naprawdę dzikiego? Vanuatu? Albo chociaż Tonga czy Samoa, hmmm. A może z Australii przez Vanuatu do Nowej Zelandii?
– To jest możliwe nawet bez większych wygibasów. Latają pewnie ze 3 linie.
– A potem do Ameryki Północnej przez Polinezję? Widzę, że z tym Pacyfikiem też dramat. Po samych tych wyspach można by pływać z rok.
– Z kolei do Chile można by lecieć przez Wyspę Wielkanocną. To też w końcu Chile. Boże Narodzenie na Wyspie Wielkanocnej, co ty na to?
– Zmniejszył nam się świat podczas tej podróży. Wszędzie rzut beretem. Oj, tu też będziemy musieli wrócić.
– To co, Los Angeles, Tahiti i Kostaryka? Czy Vanuatu, Tonga albo Wyspa Wielkanocna? Może rzucimy monetą?
– A może beretem?
– Proste, genialne.
.
Heh jakie to proste… genialne
Ciekawe gdzie rzuci Was beret 😛