Jestem tym, co zostawili Oni, jestem tym, co Ci zabrali,
Miasteczkiem ukrytym wśród szczytów,
Moja cera jest ze skóry, więc zniesie każdy klimat,
Jestem fabryką dymu,
Ręką robotnika zapewniającą byt,
Zimnym frontem w środku lata,
Miłością w Czasach Zarazy, bracie!
Jestem słońcem, które się rodzi
I dniem, który umiera najpiękniejszymi zachodami słońca
Jestem żywym rozwojem
Dyskursem politycznym pełnym pustosłowia
Najpiękniejszymi twarzami, jakie znam,
Jestem fotografią Zaginionego,
Krwią w twoich żyłach,
Jestem kawałkiem ziemi wartym swej ceny,
Koszykiem z fasolą
Jestem Maradoną strzelającym Anglii dwa gole,
Jestem tym, który podtrzymuje flagę,
Moje Andy są kręgosłupem tej planety,
Jestem tym, czego nauczył mnie mój ojciec:
TEN KTO NIE KOCHA SWOJEJ OJCZYZNY, NIE KOCHA SWOJEJ MATKI.
Jestem Ameryką Łacińską
Ludem pozbawionym nóg, który jednak chodzi!
****
Nigdy nie kupisz wiatru
Nigdy nie kupisz słońca
Nigdy nie kupisz deszczu
Nigdy nie kupisz ciepła
Nigdy nie kupisz chmur
Nigdy nie kupisz kolorów
Nigdy nie kupisz szczęścia
Nigdy nie kupisz mojego bólu
****
Mam jeziora, mam rzeki i szczerzę zęby w szerokim uśmiechu,
Mam śnieg, który makijażem zdobi me góry,
Mam słońce, które mnie suszy i deszcz, w którym się kąpię,
Pustynię odurzoną pejotlem,
I napojem z pulque, by śpiewać z kojotami
Wszystko, czego potrzebuję!
Mam płuca oddychające czystym błękitem
I wysokość, która dusi,
Jestem dziąsłami w ustach żującymi kokę,
Jesienią wraz z jej więdnącymi liśćmi,
Wersami pisanymi pod rozgwieżdżonym niebem,
Winnicą pełną winogrom
Plantacją trzciny w kubańskim słońcu,
Jestem Morzem Karaibskim czuwającym nad domostwami,
Odprawiającymi rytuały święconą wodą,
Wiatrem, który przeczesuje moje włosy,
Jestem wszystkimi świętymi, którzy wiszą na mej szyi,
Rdzeń mojej walki nie jest sztuczny,
Bo prawo do mojej ziemi jest naturalne,
****
Chodźmy! Maszerując, wyrysujmy drogę!
Pracuję ciężko, ale z dumą,
Tu się dzieli wszystkim. Co moje, to Twoje,
Ten lud nie utonie w zetknięciu z potężną falą,
A co zostanie zniszczone, ja odbuduję,
Nie odwrócę wzroku, gdy na Ciebie patrzę, abyś zapamiętał jak się nazywam
Operacja Kondor zaatakowała moje gniazdo,
Wybaczyłem, ale nigdy nie zapomnę,
Chodźmy! Tu tętni walka!
Chodźmy! Śpiewam, bo słuchacie!
Chodźmy! Tutaj jesteśmy!
Niech żyje Ameryka!!!
Nigdy nie kupisz MOJEGO ŻYCIA
***
Chłopakom z Ulicy Trzynastej w Puerto Rico w jednej piosence udało się dotknąć jeśli nie całej, to przynajmniej połowy współczesnej Ameryki Łacińskiej i jej problemów. Co więcej sami będąc niekwestionowaną gwiazdą, rozpoznawalną na całym kontynencie od Santiago po Bogotę, do współpracy zaprosili trzy divy z trzech różnych krajów. Totó la Momposina z Kolumbii, Susana Baca z Peru oraz Maria Rita z Brazylii wyśpiewują współczesne kredo, które wielu leży na sercu.
A zestawienie wykonawców jest nie przymierzając takie, jakby chłopaki z Paktofoniki albo Kalibra nagrali szlagier z Alicją Majewską, Marylą Rodowicz i Edytą Geppert na raz. Tylko że z trzech różnych krajów. Eklektyzm w najlepszym wydaniu.
Zapraszamy do słuchania.
.
.