Mówią mi, że gdy zobaczysz Iguazú, nic już nie będzie takie samo.
Mówią mi, że przy największym wodospadzie huk jest tak ogromny, że nie możesz rozmawiać, a i z myśleniem będziesz miał problemy.

Mówią mi, że niewiele jest takich miejsc na świecie, gdzie siła przyrody jest tak przytłaczająca. Stoisz nad przepaścią i wiesz, że jesteś niczym. Godzinami możesz wpatrywać się w największą z katarakt i bawić się w odprowadzanie wzrokiem poszczególnych kropli wody w otchłań. Patrzeć jak hektolitry wody mijają Cię w każdym ułamku sekundy i lecą w dół jak na zwolnionym filmie. A potem nikną w białej nicości.
Mówią mi, że gdy stoisz nad krawędzią Gardzieli Diabła, czujesz się jakbyś zaglądał w czeluście piekieł. Największa z katarakt pochłania ponad połowę całego przepływu wodospadów Iguazú. Jej ułożony w podkowę kształt niemal otacza widza i każe dwa razy zastanowić się czy aby na pewno piekła nie ma. W tym miejscu ma się wrażenie, że tu kończy się ziemia, a pod spodem gigantyczne słonie podtrzymują Świat Dysku. Naukowcy wciąż nie są pewni czy sam Lucyfer nie zaprojektował Garganty del Diablo.

Mówią mi, że choć wodospad ma zaledwie 85 metrów, to nie licz na to, że zobaczysz z góry jak woda wpada do rzeki. Siła wody jest tak potworna, że już z odległości kilku kilometrów dojrzysz wysoki na kilkadziesiąt metrów komin białej piany unoszący się wysoko nad tropikalnym lasem. Raczej nie ma możliwości, żebyś nie wiedział, gdzie znajduje się Garganta del Diablo.
Mówią mi, że Iguazú to nie wodospad, a kraina wodospadów rozciągająca się na przestrzeni ponad dwóch i pół kilometrów. Możesz chodzić po niej cały dzień. Możesz przechadzać się wśród tropikalnej roślinności, obserwować tukany, miejscowe sępy, mrówki o ponad dwucentymetrowej długości, u których wyraźnie zobaczysz oczy, a w nich to, co chętnie by z Tobą zrobiły, gdyby tylko miały jeszcze kilka centymetrów więcej.

Mówią mi, że „Iguazú” w języku Indian guarani znaczy „Duża Woda”. I na to zjawisko nie znajdziesz lepszego określenia, choćbyś myślał wieki.
Mówili mi i mówili. Mówili jeszcze w Azji, mówili w Australii, mówili także w Chile i Argentynie. Tobie też będą mówić. Ale choć wszyscy będą mieli rację i tak nie zrozumiesz tego, dopóki nie zobaczysz na własne oczy.

.
A kto ciekaw pocztówkowego konkursu, niech szybko leci na fejsa. Tam laureaci, gale, rozdawanie nagród oraz goła baba zawinięta w dywan. Wszystkim uczestnikom serdecznie gratulujemy! W nagrodę jeszcze więcej Iguazú.
![]() |
Iguazú, Argentyna |
.
Bardzo fajnie napisany tekst. Utwierdził mnie w tym, że kiedyś muszę to zobaczyć własnymi oczkami. Dawno temu byłem pod Niagara Falls i to też robiło ogromne wrażenie, lecz jak widzę tutaj będzie lepiej 🙂
pozdrawiam ze słonecznej Polski
Byłem w Iguacu dwa dni przed Waszym wpisem 🙂
Przy Garganta del Diablo w jeden chłodniejszy dzień – ach ten lodowaty wiatr z południa 😉 – tym bardziej dzięki za piękne zdjęcia 🙂
Gdy zacząłem czytać Wasze relacje nie przyszło mi nawet do głowy, że trafię w to samo miejsce i czas 🙂
Pozdrowienia z Warszawy.
Coraz lepiej mi się was czyta. Ten teks jest czymś więcej niż tylko relacją na podróżniczym blogu – naprawdę przekazuje emocje. Gratulacje.