Dawno dawno temu na płaskowyżu Altiplano żyła piękna kobieta. Nazywa się Tunupa i mieszkała nieopodal wielkiej pustyni, największej w całym królestwie. Działo się znacznie wcześniej niż Inkowie dotarli do Boliwii. Ba! Wcześniej nawet niż mieszkańcy Tiwanaku wybudowali swoje świątynie ku czci słońca.
Tunupa zadziwiała pięknością nie tylko okolicznych mieszkańców, ale wszystkich na Altiplano i wielu młodzieńców rywalizowało o jej względy. W oko wpadła ona szczególnie dwóm potężnym wojownikom – Cusco oraz Cosuña. Nie mogąc dojść do ładu ze sobą oraz rozbijając się o niezdecydowanie Tunupy, młodzieńcy po jakimś czasie postanowili rozwiązać konflikt po męsku.

O względy pięknęj kobiety stoczyli walkę tak epicką, że zarówno słońce i księżyc zatrzymały się przez chwilę na nieboskłonie, by podziwiać ich zmagania. Ich pojedynek trwał wiele godzin, niektórzy twierdzą nawet, że kilka dni. Szala zwycięstwa ważyła się do ostatnich chwil, ale ostatecznie to Cusco wyszedł z walki zwycięsko.
Ślub okazał się wydarzeniem na wielką miarę, a Cusco i Tunupa zamieszkali w żyznej oazie na obrzeżach wielkiej pustyni. Wkrótce narodził im się syn, który dla obojga stał się oczkiem w głowie. W pewne czwartkowe popołudnie, gdy Kusku siał akurat fioletową kukurydzę, a Tunupa zajęta była wyrabianiem koziego sera, młody brzdąc zaintrygowany widokiem ciągnącej się po horyzont piaskownicy ruszył na czworaka przed siebie.

Gdy po kilku godzinach zrospaczeni rodzice zorientowali się, że ich syn zniknął, natychmiast rozpoczęli poszukiwania. Tunupa i Kusku przez wiele tygodni przemierzali bezkresne równiny, wylewając przy tym morze łez. Mleko karmiącej jeszcze piersią Tunupy także spłynęło szerokim strumieniem na pustynię. Równina okazała się jednak zbyt ogromna, by odnaleźć na niej maleńkie dziecko. Zrospaczeni rodzice usiedli na krańcu pustyni.

Z tęsknoty i frustracji przemienili się w ogromne góry – dwa wulkany po dziś dzień wypatrujące syna zagubionego na pustyni. Z czasem łzy rodziców sprawiły, że cała pustynia stała się słona, a mleko karmiącej Tunupy zabarwiło ją zupełnie na biało. Tak powstał Salar de Uyuni – największa pustynia solna na świecie.

———————————————–
Salar de Uyuni i Cordiliera de Lipez – krajobrazowo prawdopodobnie najbardziej niezwykłe miejsce w Ameryce, jakie odwiedziliśmy:
.
![]() |
Salar de Uyuni, Boliwia |
.
P.S. Geologowie i historycy nie są zgodni co do prawdziwości legendy. Część z nich twierdzi także, że młody udał się nie na pustynię Uyuni, a do La Paz, w poszukiwaniu uroków nocnego życia.
.
oj uwielbiam takie legendy…..aż sie łezka w oku zakręciła..:)
Niesamowite miejsce i cudne zdjęcia! Obejrzałam je już chyba już ze 4 razy:) Ta pustynia ma jakiś taki pozaziemski charakter. Tyle, że są tam też kaktusy, flamingi i lamy…Hmm…intrygujące.Na dodatek na zdjęciu, na którym Paula ma zieloną kurtkę, wyglądacie jakbyście mieli zaraz ulepić bałwana 😀 I takie piękne kolory! Obejrzę jeszcze raz 🙂
kapitalne miejsce no i legenda niczego sobie… miejsce do dane do tych, które kiedyś będę chciał zobaczyć na własne oczy
pozdrawiam